Stęszew MTB

Jakoś tak się zdarza, że ściganki szosowe i terenowe pokrywają się nam terminowo. Jest to pewnie zauważalny znak czasu. Wynik coraz bardziej rozbudowanej oferty amatorskich wyścigów rowerowych „różnych specjalności”. Tak więc, gdy Jacek kręcił w Żninie, trójka – Michał, Adam i Tomek – równolegle ścigała się w Stęszewie.

Trasa, jak zwykle, baaardzo szybka. Typowe „wielkopolskie MTB” z podjazdem tylko pod Janosika. Chłopaki pojechali zacnie, choć nie obyło się bez przykrych przygód i sprzętowych ubytków. Po kolei jednak: Michał ustrzelił 1. plac w kat M5 i OPEN na MINI zameldował się 43. Adam zajął ogółem miejsce 27, a w kat M4 miejsce 7, także na MINI. Tom dojechał swoje MEGA na 77 miejscu i 17 w kat. M4, ale wspomnieć trzeba, że po kraksie na mijance z MINI wygiął koło w „rzymskie pięć” i poważnie uszkodził tylny hamulec a przywrócenie podstawowej sprawności roweru umożliwiające dojazd do mety, zajęło mu ok. 9 minut…

Zamieszanie ze startem w sektorach, podsektorach i podpodsektorach oraz bardzo wczesną i kolizyjną mijankę MEGA/MINI należy już chyba przemilczeć. Za dużo u Gogola tych organizacyjnych kombinacji ostatnio.

KOMPLET WYNIKÓW