Biorąc pod uwagę nasze nastroje podyktowane ponurą aurą, powinniśmy być dziś na szarym końcu. Jednak po porannym marudzeniu w aucie uratowała nas chyba przede wszystkim nazwa edycji – Skoki! Skok na wyższy poziom emocjonalny (przy odrobinie kofeiny) i jazda. Dwóch na długi (68 km) i dwóch na krótki (34 km): pełna reprezentacja.
Trasa całkiem przyjemna – odrobina interwałów w lasku nad jeziorem, piasek, korzonki i błotko oraz, jak zwykle w Wielkopolsce, szybkie szutry, gdzie zamiast odpoczywać trzeba ostro dokręcać, żeby nie wypaść ze swojego “wagonu”. Słowem – edycja udana i do powtórzenia.